Urodziny. Telefon dzwoni od rana. Wszyscy z życzeniami najlepszości i najwspanialszości.
Niestety humor zrujnowany. Wczoraj zbyt dużo niepotrzebnego stresu. Lekarz zabronił, ale co zrobić.
Plan był taki prosty: moje urodziny spędzone z Leonem w wielkim fikolandzie lub na basenie.
Leon chory, więc fikoland odpada. Basen tym bardziej.
No i z czego się cieszyć? Z tego, że spędzę je z Leonem! To mi wystarczy :-)
To miejsce, w którym w zupełnie nieuporządkowany sposób opisuję wszystko to co związane z moim synem. Leon jest cudownym chłopakiem. Ma drobną zmianę genetyczną. W jednym miejscu jego łańcuch chromosomowy jest zduplikowany tak niewiele, że nawet nie jestem w stanie nazwać tej długości. Jednak wystarczająco dużo, żeby zmienić jego życie. Moje również.
Popularne posty
-
Nie przepadam za galeriami handlowymi. Nie lubię tłoku i wysuszonego powietrza. Brak słońca też nie wpływa na mnie szczególnie kojąco. Ni...
-
Jadąc samochodem z kolegą usłyszałem: nie przyzwyczajaj Leona do spania w Waszej sypialni, bo później żyć Wam nie da. Dziecko musi spać u si...
-
Każdego dnia docierają do nas setki informacji. O czyichś zaręczynach. O narodzinach dziecka. O zamachu we Francji. O katastrofie samolotowe...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz