Popularne posty

piątek, 28 listopada 2014

dziś nie będzie o miłych rzeczach

Zawsze rozpisuje się o tym jak jest fajnie.
Dziś o tym ja nie jest fajnie.

Leon jest trochę przeziębiony. Zachowuje się ja typowy facet. Ma katar więc prawie umiera.
Jest marudny i kompletnie nie do zniesienia.

W tak zwanym między czasie, czyli już ponad dwa lata, jest odpieluchowywany. Ładnie się to nazywa "trening czystości". U takich dzieciaków nie przebiega on tak łatwo jak u zdrowych. Jest "trochę" trudniej. Dokładnie o jakieś dwa lata trudniej. One zwyczajnie nie czają, że chce im się siku czy kupę. Walą w majty i się niczym nie przejmują

No cóż. Nie ma co marudzić. Trzeba załatwić sprawę. Załatwienie w tym przypadku trwa dosyć długo. Na szczęście są postępy.

Generalnie Leon już nie chodzi i nie sypia w pieluszce. Jak na chłopaka w tym wieku to nic nadzwyczajnego. Jednak jak na chłopaka, który ciągle "TEGO" nie kontroluje to nie ukrywam, że to spory sukces i ryzyko zarazem.

Więc ta maruda nie chciała wczoraj wieczorem się wysikać przed snem. Zasnął z pełnym pęcherzem i wiedziałem co to będzie oznaczało.Pierwsza zmiana pościeli odbyła się godzinę później. Po wszystkim spokojnie wrócił do łóżka i zasnął.


czwartek, 27 listopada 2014

No i po co Ci ten stres?

Telefon z przedszkola: Leon jest chory!
Panika.
Szybko pokonywane kilometry w miejskiej dżungli.
Pędem z dzieckiem do domu.

Jego choroba to katar.
Nawet gdyby było to coś poważniejszego to po co śpieszyć się na złamanie karku?
Po co jechać szybciej niż nakazuje rozsądek?

Przecież jest pod ciągłą opieką wykwalifikowanego personelu.

Po co ten stres? Po nic. Dotyczy to nie tylko odebrania dziecka z przedszkola. Dotyczy wszystkiego. Życie jest bardzo fajne i proste. Czasami ludzie przesadnie je utrudniają. Przez pośpiech, przez pretensje, przez negatywne myśli, przez stres.

Daj spokój. Zacznij żyć naprawdę.

wtorek, 25 listopada 2014

rodzice jednak potrzebują pomocy

Często rozpisuję się tu na temat tego, że rodzice dzieci niepełnosprawnych nie potrzebują specjalnej pomocy. Oczywiście piszę to korzystając z najbliższego mi przykładu. Z siebie.

Jednak kilka ostatnich dni uświadomiło mi, że są tacy rodzice, którzy bardzo potrzebują pomocy. Często specjalistycznej. Żałuję, że system wsparcie jest w Polsce tak nieudolny. Nie mam pojęcia czy są dobrzy specjaliści, którzy mają kompetencję do pomagania. Nie mam podstaw, żeby uważać, że ich nie ma. Po prostu nie zastanawiałem się nad tym. Mnie ze strasznego marazmu obudziło samo życie. Doświadczenia codzienności kazały zmienić podejście. Zmieniłem. Nikt by za mnie tego nie zrobił. otworzyłem się na świat i okazał się on dużo piękniejszy niż myślałem.

Przychodzi dzień kiedy trzeba skończyć z pretensjami do całego świata i wziąć się do roboty. Budzić z uśmiechem i kończyć dzień padając na łóżko ze zmęczenia. Cieszyć się tym, że ma się na co padać i dla kogo poświęcać.

Pisząc to dochodzę do wniosku, że jednak rodzie dzieci niepełnosprawnych nie potrzebują specjalnej pomocy. Muszą tylko wziąć się do roboty i zacząć żyć. Żyć normalnie.

środa, 19 listopada 2014

Noce bywają ciekawe

Trudności z zasypianiem nie miewam. On tak.
Najczęściej połączone są z kopaniem w nocy i ćwiczeniami siłowymi: spychanie, wiercenie się i zmiana pozycji co 15 sekund.
Takie bywają się zdarzają.

Poranny uśmiech wynagradza wszystko.

środa, 12 listopada 2014

po czym poznać zmęczenie u dziecka?

Podawałem już subiektywny sposób oceny szczęśliwego dnia w lato - ilość piasku w gramach po wieczornej kąpieli.
Teraz podaję sposób na jesień. Jeśli dziecko przy późnym obiedzie zasypia nad swoim ulubionym daniem to znak, że jest dobrze.
Poniżej wizualizacja.


wtorek, 11 listopada 2014

Lenistwo mnie rozwala

W TV jest program PIRAT DROGOWY. Najzabawniejsze dla mnie wykroczenie to nieposiadanie przy sobie prawa jazdy. Przecież wystarczy podać pesel i bardzo dobrze wiedzą ile ma się punktów karnych. Czyli co? Nie wiedzą, że ma się prawo jazdy a wiedzę, że trzeba je zabrać??

Byłem niedawno w Bostonie. Wybraliśmy się na piwo któregoś wieczora. W pubie Pan sprawdzał dokumenty tożsamości. Tylko tam nie sprawdzają "wyrywkowo". Tam sprawdzają każdemu. Nie ważne, że wchodzisz wypić piwo ze swoim pięćdziesięcioletnim synem. Nie masz ID to nie da się sprawdzić czy skończyłeś 21 lat. Prawdo jazdy, dowód osobisty nic nie dają. Jesteś w USA masz mieć przy sobie paszport. Nikt nie miał. Poszliśmy do innego baru, gdzie nikt nas o nic nie pytał.

środa, 5 listopada 2014

Leon idzie na zakupy

SuperSam na Mokotowie to całkiem spory sklep spożywczy. Lubię oglądać Leona jak kręci się pomiędzy półkami i szuka coraz to nowszych sposobów na zdenerwowanie swojego ojca czyli mnie. Czasami robi to przez wkładanie do koszyka kolejnego autobusu, czasami gdzieś mi ucieka, a jeszcze innym razem nie chce odejść od półki z chrupkami.
Jest jednak jedna rzecz, na którą czekamy obaj. To słowa: "Leon przynieś sobie soczek"
Wtedy to, niezależnie od tego gdzie jest, bez najmniejszego problemu odnajduje drogę półki z Kubusiami i wraca do mnie tak szybko jak to tylko możliwe. Wkłada napój do koszyka i zaczyna się etap pilnowania. Trwa on tak długo aż kasjerka przełoży go na drugą stronę. Tę, która świadczy o zmianie właściciela produktu.


wtorek, 4 listopada 2014

Nowy zawód dla Leo

Jeśli chodzi o włosy to u mężczyzn aktualnie modne są brody. To dobrze, bo mam możliwość bycia modnym.
Gdyby modne byłyby gładkie twarze i grzywka na bok to nie miałbym szans. 
Jestem łysym brodaczem. Z tym nie da się zrobić zbyt wiele. 

Leon nie idzie na zakupy

Kupowanie jest fajne.
Kupowanie dla Leona jest super.

Zrobiłem zakupy dla Leona bez Leona. Zwyczajnie Leon nie poszedł na zakupy.
Czapka za mała, buty za duże.... a i tak jestem zadowolony. W butach to bijemy rekordy. Najfajniejsze kupiłem w internecie w zimę rok temu. Miały być na wiosnę. Może będą. Na kolejną.

Uwielbiam robić mu zakupy. Tylko czemu ubrania dla dzieci są takie drogie??

Na szczęście nie można tego powiedzieć o zabawkach. Rodzic często mówi: "ta kurtka kosztuje prawie tyle co moja", albo "O Boże!! To prawie tyle co dla dorosłego".
O zabawkach nie da się powiedzieć: "ten miś kosztuje tyle co dorosłego". To znaczy można, ale warto wtedy się zastanowić kto jest dzieckiem :-) Tak samo nie można powiedzieć: "ten traktor  kosztuje tyle co mój". To bez sensu porównywać prawdziwy traktor do zabawki.

Szczególnie nie można powiedzieć tego o zdalnie sterowanym samochodzie. Serio. Mój kosztuje zdecydowani więcej. Porównywanie nie ma sensu :-)

Więc jak Leon nie idzie na zakupy to i tak wszyscy są zadowoleni.

niedziela, 2 listopada 2014

Przepastne są zasoby i dalekie granice internetu


Wracam do swojego dawnego pomysłu. Takiego, który już kurzem obrósł. Muszę wygrzebać go z zakamarków pamięci. Zarówno tej w głowie jak i tej na twardym dysku mojego komputera.

Na dzień ojca 2015 chcę zorganizować konferencję: Siła Ojców.
Będzie to spotkanie, które ma zainspirować do działania i dać energę do walki z codziennością.
Oczywiście dla nas. Dla Ojców, dla Rodziców, dla bliskich. Chcę pokazać, że można.

W tym celu przeszukuję internety w celu odnalezienia najciekawszych, najbardziej walecznych, najbardziej inspirujących Ojców jakich można spotkać. Okazuje się, że jest takich wielu. Matek też jest wiele. Pewnie jeszcze więcej niż Ojców.

Cieszy mnie to, że tak wiele jest osób walczących ze stereotypami. Tak wiele ludzi, którym się chce. Takich, którzy poświęcają to co mają najcenniejsze - swój czas - dla dobra innych.
Piszą blogi, produkują filmy, wydają książki. Piękne to!

Mam nadzieję, że uda mi się kilka takich osób zaprosić. Wierzę, że będą chcieli i umieli pokazać, że można normalnie żyć w tym nietypowym świecie.