Telefon z przedszkola: Leon jest chory!
Panika.
Szybko pokonywane kilometry w miejskiej dżungli.
Pędem z dzieckiem do domu.
Jego choroba to katar.
Nawet gdyby było to coś poważniejszego to po co śpieszyć się na złamanie karku?
Po co jechać szybciej niż nakazuje rozsądek?
Przecież jest pod ciągłą opieką wykwalifikowanego personelu.
Po co ten stres? Po nic. Dotyczy to nie tylko odebrania dziecka z przedszkola. Dotyczy wszystkiego. Życie jest bardzo fajne i proste. Czasami ludzie przesadnie je utrudniają. Przez pośpiech, przez pretensje, przez negatywne myśli, przez stres.
Daj spokój. Zacznij żyć naprawdę.
To miejsce, w którym w zupełnie nieuporządkowany sposób opisuję wszystko to co związane z moim synem. Leon jest cudownym chłopakiem. Ma drobną zmianę genetyczną. W jednym miejscu jego łańcuch chromosomowy jest zduplikowany tak niewiele, że nawet nie jestem w stanie nazwać tej długości. Jednak wystarczająco dużo, żeby zmienić jego życie. Moje również.
Popularne posty
-
Nie przepadam za galeriami handlowymi. Nie lubię tłoku i wysuszonego powietrza. Brak słońca też nie wpływa na mnie szczególnie kojąco. Ni...
-
Jadąc samochodem z kolegą usłyszałem: nie przyzwyczajaj Leona do spania w Waszej sypialni, bo później żyć Wam nie da. Dziecko musi spać u si...
-
Każdego dnia docierają do nas setki informacji. O czyichś zaręczynach. O narodzinach dziecka. O zamachu we Francji. O katastrofie samolotowe...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz