Zawsze rozpisuje się o tym jak jest fajnie.
Dziś o tym ja nie jest fajnie.
Leon jest trochę przeziębiony. Zachowuje się ja typowy facet. Ma katar więc prawie umiera.
Jest marudny i kompletnie nie do zniesienia.
W tak zwanym między czasie, czyli już ponad dwa lata, jest odpieluchowywany. Ładnie się to nazywa "trening czystości". U takich dzieciaków nie przebiega on tak łatwo jak u zdrowych. Jest "trochę" trudniej. Dokładnie o jakieś dwa lata trudniej. One zwyczajnie nie czają, że chce im się siku czy kupę. Walą w majty i się niczym nie przejmują
No cóż. Nie ma co marudzić. Trzeba załatwić sprawę. Załatwienie w tym przypadku trwa dosyć długo. Na szczęście są postępy.
Generalnie Leon już nie chodzi i nie sypia w pieluszce. Jak na chłopaka w tym wieku to nic nadzwyczajnego. Jednak jak na chłopaka, który ciągle "TEGO" nie kontroluje to nie ukrywam, że to spory sukces i ryzyko zarazem.
Więc ta maruda nie chciała wczoraj wieczorem się wysikać przed snem. Zasnął z pełnym pęcherzem i wiedziałem co to będzie oznaczało.Pierwsza zmiana pościeli odbyła się godzinę później. Po wszystkim spokojnie wrócił do łóżka i zasnął.
Kolejna pobudka nastąpiła o 3:50. Toaleta, czekamy kilka minut, nic. No cóż. Może obudził się z innego powodu. Wracamy do łóżka. Po kolejnych kilku minutach trzeba zmienić pościel po raz drugi. no chyba, że ktoś lubi jak jego dziecko śpi mokre i lekko śmierdzące uryną. W takim przypadku nie trzeba przebierać.
Ja jednak się zlitowałem. Wolę jak śpi w suchej i ciepłej pościeli. Szczególnie gdy jest lekko przeziębiony.
Wracamy, kładziemy się. Obaj rzucamy się po łóżku. Ja nie mogę zasnąć z powodu bólu głowy. On z powodu swojego marudzenia i narzekania. Jest facetem z katarem, więc ma do tego prawo. Przecież to prawie stan agonalny.
Zasnęliśmy. kolejna pobudka po 20 minutach. Tym razem "dwójka". Tak przynajmniej mężczyźni nazywają kupę. Pranie, mycie, zmiana pościeli.
Zasnęliśmy znów tuż przed piątą, a na 5:20 miałem ustawiony budzik.
Straszne, no nie??
Wcale nie. To po prostu moje życie. Jedni mają gorzej, bo nie mają pracy. Inni mają wrednych kolegów w pracy. Ja mam chorego syna. Nie chcę myśleć co by gdy by.
To właśnie moje życie.
Alleuja i do przodu.
To miejsce, w którym w zupełnie nieuporządkowany sposób opisuję wszystko to co związane z moim synem. Leon jest cudownym chłopakiem. Ma drobną zmianę genetyczną. W jednym miejscu jego łańcuch chromosomowy jest zduplikowany tak niewiele, że nawet nie jestem w stanie nazwać tej długości. Jednak wystarczająco dużo, żeby zmienić jego życie. Moje również.
Popularne posty
-
Nie przepadam za galeriami handlowymi. Nie lubię tłoku i wysuszonego powietrza. Brak słońca też nie wpływa na mnie szczególnie kojąco. Ni...
-
Jadąc samochodem z kolegą usłyszałem: nie przyzwyczajaj Leona do spania w Waszej sypialni, bo później żyć Wam nie da. Dziecko musi spać u si...
-
Każdego dnia docierają do nas setki informacji. O czyichś zaręczynach. O narodzinach dziecka. O zamachu we Francji. O katastrofie samolotowe...
najważniejsze, że są postępy! :)
OdpowiedzUsuńto prawda!
OdpowiedzUsuń