Popularne posty

czwartek, 18 grudnia 2014

Cieszyć się czy nie?

Leo chodzi do przedszkola integracyjnego. Uwielbia je. Ma oczywiście słabsze momenty. 
Cały poprzedni tydzień taki był. Dużo płaczu w kącie sali. Dużo rozpaczy. Ogólny smutek.
Ciężko jest dobrze reagować na takie rzeczy. Wytłumaczyć sobie, ze tak po prostu jest i za chwilę to minie. Każdy telefon z przedszkola jest stresem, że znów coś się dzieje. Każda wizyta nadzieją na zobaczenie uśmiechu.

Dobrze, że uśmiechów jest więcej niż smutku.Przynajmniej taką mam nadzieję. 
Dorze jest gdy nadzieja poparta jest jakimś dowodem. 

Tylko Leona nie można zapytać czy lubi przedszkole i czy nie dzieje mu się tam krzywda. 
Jak w takim razie uzyskać dowód?

Mam co najmniej dwa :-)

Leon nie mówi, ale posługuje się systemem PECS (Picture Exchange Communication System). 
Jeśli czegoś potrzebuje to przynosi zdjęcia właśnie tego. Oczywiście najczęściej przynosi zdjęcie soczku i jedzenia. Tych dwóch rzeczy nigdy nie odmawia. Słodkie jest to jak przynosi mi moje zdjęcie. Prawdopodobnie oznacza to, że chce, abym skupił się bardziej na nim. Żebym się nim bardziej zajął. To jest takie wołanie: Tato, chodź do mnie! 

Przechodzę już do dowodów fajności przedszkola. 
Pierwszy jest poniżej. Leo na Jasełkach. Jak patrzę na to zdjęcie to uśmiech nie schodzi z mojej twarzy. Nie sposób nie wierzyć, że czuje się tam świetnie


Drugi dowód jest poważniejszy.
W weekend gdy jest w domu kilka razy przynosi zdjęcie przedszkola co oznacza, ze bardzo chciałaby się do niego wybrać oraz zdjęcie jego opiekunek. Zarówno Pani wychowawczyni jak i Pani, która w szczególny sposób się nim zajmuje.

To naprawdę hiper przyjemne. To znaczy, że bardzo za nimi tęskni. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz