Jakieś dwa lata temu czułem wielką potrzebę należenia do grupy wsparcia.
Najlepiej takiej tylko dla ojców. Wierzę w to, że matka i ojciec przeżywają inaczej chorobę dziecka. Prawdopodobnie jest wiele punktów wspólnych. Jednak wierzę w to, że jedno i drugie ma inne role. Stąd właśnie inny sposób przeżywania niepełnosprawności potomka.
Nawet znalazłem taką, ale nigdy nie wybrałem się na spotkanie. Wstyd i lekkie zażenowanie tłumaczyłem brakiem czasu.
Wczoraj zostałem "wkręcony". Myślałem, że idę na spotkanie dla rodziców, na którym będę mógł się dowiedzieć czegoś na temat wychowania, terapii, radzenia sobie z codziennością.
Jakież było moje zdziwienie gdy okazało się, że to ma być własnie spotkanie grupy wsparcia. Przez myśl przeszło mi czy wyjść i nie tracić popołudnia. Postanowiłem dać szansę losowi i zostałem. Tym razem nie byłaby to ucieczka z powodu wstydu. Dziś już nie potrzebuję wsparcia. Dziś to ja mogę być wsparciem.
Chyba właśnie dlatego zostałem.
Byli tam rodzice na różnych etapach radzenia sobie z tym co dało im życie. Słuchałem i w każdym z nich widziałem część siebie.
Wszystko co miałem do powiedzenia to to, żeby bardziej skupili się na poradzeniu sobie ze sobą niż na poradzeniu sobie z chorobą dziecka.
Każdy z nas to miał, a niektórzy ciągle mają. Całkowite zanurzenie w chorobie i szukaniu pomocy, terapii, leczenia. Wszyscy przez to przechodzą. Tylko tak na koniec dnia... nikt za nas naszego życia nie przeżyje. Dziecko woli spokojnego i szczęśliwego rodzica niż zdenerwowanego i pędzącego do kolejnego lekarza czy na kolejną terapię.
Wrzuć czasami na luz i pozwól dziecku być dzieckiem. Nie mam pojęcia czy jeszcze wybiorę się na takie spotkanie, ale przyznaję, że było warto :-)
To miejsce, w którym w zupełnie nieuporządkowany sposób opisuję wszystko to co związane z moim synem. Leon jest cudownym chłopakiem. Ma drobną zmianę genetyczną. W jednym miejscu jego łańcuch chromosomowy jest zduplikowany tak niewiele, że nawet nie jestem w stanie nazwać tej długości. Jednak wystarczająco dużo, żeby zmienić jego życie. Moje również.
Popularne posty
-
Nie przepadam za galeriami handlowymi. Nie lubię tłoku i wysuszonego powietrza. Brak słońca też nie wpływa na mnie szczególnie kojąco. Ni...
-
Jadąc samochodem z kolegą usłyszałem: nie przyzwyczajaj Leona do spania w Waszej sypialni, bo później żyć Wam nie da. Dziecko musi spać u si...
-
Każdego dnia docierają do nas setki informacji. O czyichś zaręczynach. O narodzinach dziecka. O zamachu we Francji. O katastrofie samolotowe...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz