Jednak nie samym efektem biznesowym człowiek żyje.
Moja mama napisała na swoim profilu, żeby jej znajomi przeznaczyli 1% podatku na leczenie i rehabilitacje Leona.
Zaczęła się dyskusja i przesyłanie wiadomości okazujących współczucie. Sam nie wiem czemu ludzie rak reagują. Jak patrzę na Leona to naprawdę nie musi mi nikt współczuć. Jest zarąbistych chłopakiem. To wystarczy. No ale nie o tym, nie o tym, nie o tym.
Jedna z koleżanek mojej mamy mieszka w Australii.
Wczoraj dostałem od niej kartkę z pozdrowieniami i życzeniami zdrowia dla Leona. W kopercie było rownież 50 dolarów australijskich.
Jestem w totalnym szoku. Komuś na drugim końcu świata chciało się kupić kartkę, napisać życzenia, włożyć 50 dolarów i wysłać na adres mojej mamy.
Tacy ludzie powodują, że jestem szczęśliwy. Nie tylko dlatego, że pomagają Leonowi. Zdecydowanie bardziej, że po prostu pomagają. Że im się chce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz