Duszniki Zdrój słyną ze świetnego klimatu i zdrowej wody. To wiedziałem.
Słyną również z festiwalu Chopinowskiego. To wiedziałem mniej.
W tym miasteczku jest Hotel Fryderyk.
Byłem w nim 12 lat temu i był zwyczajnym hotelem. Po tym czasie zmieniło się wiele.
Jest świetnie urządzony, każdy pokój ma inny wystrój i swoją nazwę. Obsługa jest przemiła.
Jednak to miejsce nie jest platformą recenzowania hoteli tylko omawiania świata z punku widzenia dziecka. W tym konkretnym przypadku dziecka niepełnosprawnego.
W tytule napisałem - tak niewiele trzeba. Dokładnie tak jest.
Mały plac zabaw. Sala zabaw w środku i ... piękny fotel przy stoliku.
Jaki? Taki:
Polecam. Ja tam wrócę.
To miejsce, w którym w zupełnie nieuporządkowany sposób opisuję wszystko to co związane z moim synem. Leon jest cudownym chłopakiem. Ma drobną zmianę genetyczną. W jednym miejscu jego łańcuch chromosomowy jest zduplikowany tak niewiele, że nawet nie jestem w stanie nazwać tej długości. Jednak wystarczająco dużo, żeby zmienić jego życie. Moje również.
Popularne posty
-
Nie przepadam za galeriami handlowymi. Nie lubię tłoku i wysuszonego powietrza. Brak słońca też nie wpływa na mnie szczególnie kojąco. Ni...
-
Jadąc samochodem z kolegą usłyszałem: nie przyzwyczajaj Leona do spania w Waszej sypialni, bo później żyć Wam nie da. Dziecko musi spać u si...
-
Każdego dnia docierają do nas setki informacji. O czyichś zaręczynach. O narodzinach dziecka. O zamachu we Francji. O katastrofie samolotowe...
wtorek, 12 sierpnia 2014
niedziela, 10 sierpnia 2014
Podróżowanie z dzieckiem
Zamieniam zwrot "podróżowanie z dzieckiem" na "podróżowanie dla dziecka".
Leon wprost uwielbia nowe rzeczy. Przy okazji jest niesamowicie grzeczny.
Miewa swoje humory i lubi je pokazywać. Jednak nasz wyjazd oceniam na 5+.
Patrzenie na jego zmęczoną twarz jest wprost cudowne.
Sprawdziłem na aplikacji w telefonie. Chodził dziennie ponad 10 km. Miał prawo być zmęczony. Teraz ma prawo odpocząć.
piątek, 8 sierpnia 2014
Zwiedzanie
Leon nie lubi zwiedzania. To zupełnie inaczej niż ja. Jednak z nim z pewnością jest bardziej zabawnie ;-)
Dla niego to ultranudne zajęcie.
czwartek, 7 sierpnia 2014
środa, 6 sierpnia 2014
poniedziałek, 4 sierpnia 2014
Hotel Poziom 511
W hotelach spędziłem mnóstwo czasu. Głównie służbowo. Byłem w tak różnych miejscach, że moje standardy się niesamowicie obniżyły. W pewnym momencie okazało się, że zależy mi tylko na trzech rzeczach:
1. W miarę miłej obsłudze - to nie musi być nic wybitnego. Wystarczy, że ludzie się uśmiechają i starają.
2. W miarę dobrym jedzeniu - żeby na śniadanie była jajecznica, której nie trzeba kroić szlifierką kątową. Do kategorii jedzenia muszę dodać też kawę. Espresso.
3. W miarę wygodne łóżko - na tyle, żeby zmęczony człowiek nie budził się w nowy.
To są moje wymagania w pracy.
Sprawa się komplikuje gdy podróżuje z Leonem. Wtedy moje wymagania są inne. Jakie?? Na razie nie wiem. Jestem na etapie uczenia się.
Na pierwszy punkt naszych wakacji wybrałem Hotel Poziom 511 na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej
No i jak?
Perła architektury - zgadza się
Przepięknie położony - zgadza się
Piękny basen - zgadza się
Cholernie drogi - zgadza się
Zresztą.. kto był ten wie. Byłem w nim już wcześniej i dlatego chciałem przyjechać tu z Leonem.
Hotel cudo. Jeden z dwóch hoteli w Polsce, które są naprawdę ładne. Piękne pokoje, komfortowe łóżka.
Niby wszystko gra.... niby.
Bo jednak nie gra w nim bardzo wiele.
1. W miarę miłej obsłudze - to nie musi być nic wybitnego. Wystarczy, że ludzie się uśmiechają i starają.
2. W miarę dobrym jedzeniu - żeby na śniadanie była jajecznica, której nie trzeba kroić szlifierką kątową. Do kategorii jedzenia muszę dodać też kawę. Espresso.
3. W miarę wygodne łóżko - na tyle, żeby zmęczony człowiek nie budził się w nowy.
To są moje wymagania w pracy.
Sprawa się komplikuje gdy podróżuje z Leonem. Wtedy moje wymagania są inne. Jakie?? Na razie nie wiem. Jestem na etapie uczenia się.
Na pierwszy punkt naszych wakacji wybrałem Hotel Poziom 511 na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej
No i jak?
Perła architektury - zgadza się
Przepięknie położony - zgadza się
Piękny basen - zgadza się
Cholernie drogi - zgadza się
Zresztą.. kto był ten wie. Byłem w nim już wcześniej i dlatego chciałem przyjechać tu z Leonem.
Hotel cudo. Jeden z dwóch hoteli w Polsce, które są naprawdę ładne. Piękne pokoje, komfortowe łóżka.
Niby wszystko gra.... niby.
Bo jednak nie gra w nim bardzo wiele.
Leon w hotelu
Okazuje się, że Leon jest jednym z niewielu na świecie ekspertów od zamykania drzwi automatycznych.
Zamki są takie trochę średnie
Ciągłe chodzenie w dół i w górę jest męczące. w związku z tym zwiedzanie zamków Leonowi nie podoba się zbyt bardzo.
podlaskie Szeptuchy - przygotowania
Czytając informacje w internecie udało mi się ustalić, że przyjmują tylko w dni robocze. Biorą symboliczną opłatę lub nic. U jednej z nich była ekipa SE.pl. Niby nic się nie wydarzyło, ale jak powiedziała Pani dziennikarka po odprawieniu na niej rytuału "coś w tym musi być"
Jaki jest pomysł?
Pojechać do jednej z nich lub kilku razem z Leonem. Zbieram mojego kolegę fotografa. Postaramy się dosyć dokładnie to udokumentować, aby później coś na ten temat powstało.
Jeśli wizyta u nich ma pomóc Leonowi to chciałbym, żeby było to udokumentowane. Jeśli nie to tym bardziej. Wtedy będzie to informacja dla wszystkich rodziców w podobnej sytuacji, aby nie tracić czasu.
Gdy zadzwoniłem do kolegi, żeby o tym opowiedzieć to nie do końca wiedziałem jak to zrobić. Zaznaczyłem, że w to nie wierzę, ale chcę tego doświadczyć. On ucieszył się i pełen ekscytacji powiedział: super pomysł. Musimy to zrobić.
Po kilku minutach zadzwonił i powiedział. Poczytałem w internecie. Obejrzałem filmik na jutiub. Cholera, t dosyć przerażające.
Mam nadzieję, że uda nam się szybko zrealizować ten plan.
Jaki jest pomysł?
Pojechać do jednej z nich lub kilku razem z Leonem. Zbieram mojego kolegę fotografa. Postaramy się dosyć dokładnie to udokumentować, aby później coś na ten temat powstało.
Jeśli wizyta u nich ma pomóc Leonowi to chciałbym, żeby było to udokumentowane. Jeśli nie to tym bardziej. Wtedy będzie to informacja dla wszystkich rodziców w podobnej sytuacji, aby nie tracić czasu.
Gdy zadzwoniłem do kolegi, żeby o tym opowiedzieć to nie do końca wiedziałem jak to zrobić. Zaznaczyłem, że w to nie wierzę, ale chcę tego doświadczyć. On ucieszył się i pełen ekscytacji powiedział: super pomysł. Musimy to zrobić.
Po kilku minutach zadzwonił i powiedział. Poczytałem w internecie. Obejrzałem filmik na jutiub. Cholera, t dosyć przerażające.
Mam nadzieję, że uda nam się szybko zrealizować ten plan.
podlaskie Szeptuchy - pomysł
03.08.14
Po dwóch dniach u moich rodziców przytyłem prawdopodobnie kolejne 2 kilogramy. Pocieszające jest to, że przy mojej nadwadze być może ich za bardzo nie widać. Mniej pocieszające jest to, że ciągle się ona zwiększa. Za każdym razem wyjeżdżając z mojego rodzinnego miasta jestem przejedzony. Z jednej strony pobyt w rodzinnym domu daje mi jakiś rodzaj wolności i swobody. Coś na zasadzie: mogę wszystko. Stąd wewnętrzne przekonanie, że mogę jeść nawet 4 kg pokarmów dziennie. Z drugiej zaś powód przejedzenia jest banalnie prosty. Moja mama świetnie gotuje.
Zupełnie się nie śpiesząc wyruszyliśmy około 14. Podróż w upale upływała dosyć sprawnie. Wielu kierowcom się wyjątkowo tego dnia śpieszyło i co kilka kilometrów z dziką satysfakcją wyprzedzał nas kolejny wariat. Po około godzinie zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej. Nie musieliśmy tankować. Poprzedniego dnia zalałem do pełna. Chciałem, żeby Leon wyprostował nogi. To był pierwszy dzień naszego wspólnego wyjazdu, więc wypadało kupić dla Leona jakieś zabawki. Wybrał samochód: fiat grande punto. (mam nadzieję, że z czasem będzie miał lepszy gust :-)) i przytulankę. Tym razem był to kogut.
Ja natomiast kupiłem sobie audiobook. Pierwsze co wpadło mi do rąk. "SEJF" Pana Sekielskiego. Kiedyś uważałem go za całkiem niezłego dziennikarza. Dziś nie mam zdania na jego temat. Może dlatego, że nie oglądam telewizji i nawet nie wiem cy jest jeszcze aktywny zawodowo. W każdym razie nie mam pojęcia dlaczego wybrałem właśnie tą pozycję. Nie zastanawiałem się nad tym. Wziąłem coś co mnie nie odstraszało. Niczym ciekawym się nie wyróżniała. W każdym razie po 10 minutach byliśmy w samochodzie. Leon walczył z nowym samochodem. To jest ten model przykręcany do kartonu na śruby. Nie da się go zwyczajnie odpakować. Ja natomiast starałem się prowadzić i słuchać jednocześnie.
Proza pisana całkiem poprawnie. Czytana chyba lepiej niż napisana. Historia nie wiem o czym, bo słuchałem tylko 40 minut. Dojechaliśmy na miejsce i musiałem skończyć. Jedyne miejsce gdzie dziś mogę słuchać płyt to własnie samochód. Mój komputer nie posiada już tego sposobu odczytywania informacji zapisanych w formie elektronicznej.
Po dwóch dniach u moich rodziców przytyłem prawdopodobnie kolejne 2 kilogramy. Pocieszające jest to, że przy mojej nadwadze być może ich za bardzo nie widać. Mniej pocieszające jest to, że ciągle się ona zwiększa. Za każdym razem wyjeżdżając z mojego rodzinnego miasta jestem przejedzony. Z jednej strony pobyt w rodzinnym domu daje mi jakiś rodzaj wolności i swobody. Coś na zasadzie: mogę wszystko. Stąd wewnętrzne przekonanie, że mogę jeść nawet 4 kg pokarmów dziennie. Z drugiej zaś powód przejedzenia jest banalnie prosty. Moja mama świetnie gotuje.
Zupełnie się nie śpiesząc wyruszyliśmy około 14. Podróż w upale upływała dosyć sprawnie. Wielu kierowcom się wyjątkowo tego dnia śpieszyło i co kilka kilometrów z dziką satysfakcją wyprzedzał nas kolejny wariat. Po około godzinie zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej. Nie musieliśmy tankować. Poprzedniego dnia zalałem do pełna. Chciałem, żeby Leon wyprostował nogi. To był pierwszy dzień naszego wspólnego wyjazdu, więc wypadało kupić dla Leona jakieś zabawki. Wybrał samochód: fiat grande punto. (mam nadzieję, że z czasem będzie miał lepszy gust :-)) i przytulankę. Tym razem był to kogut.
Ja natomiast kupiłem sobie audiobook. Pierwsze co wpadło mi do rąk. "SEJF" Pana Sekielskiego. Kiedyś uważałem go za całkiem niezłego dziennikarza. Dziś nie mam zdania na jego temat. Może dlatego, że nie oglądam telewizji i nawet nie wiem cy jest jeszcze aktywny zawodowo. W każdym razie nie mam pojęcia dlaczego wybrałem właśnie tą pozycję. Nie zastanawiałem się nad tym. Wziąłem coś co mnie nie odstraszało. Niczym ciekawym się nie wyróżniała. W każdym razie po 10 minutach byliśmy w samochodzie. Leon walczył z nowym samochodem. To jest ten model przykręcany do kartonu na śruby. Nie da się go zwyczajnie odpakować. Ja natomiast starałem się prowadzić i słuchać jednocześnie.
Proza pisana całkiem poprawnie. Czytana chyba lepiej niż napisana. Historia nie wiem o czym, bo słuchałem tylko 40 minut. Dojechaliśmy na miejsce i musiałem skończyć. Jedyne miejsce gdzie dziś mogę słuchać płyt to własnie samochód. Mój komputer nie posiada już tego sposobu odczytywania informacji zapisanych w formie elektronicznej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)