Choć może to nie jest domena letnich wakacji. To po prostu domena wakacji. Więc wakacje kojarzą mi się właśnie z tym o czym napisałem. No i ten błogi spokój... aż można się w nim zatracić.
I nagle pojawia się dziecko. Każdy kto ma dziecko ten wie, że wakacyjny spokój zaburzają w sposób absolutnie skuteczny. Są mistrzami zabijania wypoczynku rodziców. Oczywiście są również kochane, cudowne, wspaniałe i spędzanie z nimi czasu jest najważniejszą czynnością dla rodzica. Dobrego rodzica. Jednak ten DOBRY RODZIC chciałby się pobujać w hamaku. Dzieci sprawią, że nie będzie chciał. One wiedzą jak to zrobić. Są skuteczniejsze niż rosyjscy snajperzy w czasie drugiej wojny światowej. Zaskakują znienacka za każdym razem z nowym pomysłem utrudnienia wypoczynku. Gdy jesteś już gotowy na coś nowego wtedy atakują starymi metodami. Znów dla zmyłki...
W pewnym momencie okazuje się, że poza cudownym wyjazdem na wspólne wakacje jest jeszcze masa czasu podczas lipca i sierpnia, które trzeba dziecku zagospodarować. Przecież przedszkola czy szkoły nie funkcjonują, a przynajmniej nie w typowy sposób. Pojawiają się trudności. Trzeba jakoś pogodzić czas dla dziecka z czasem w pracy. Chciałoby się też wyjść na długi spacer i wypić zimne piwo w gorący wieczór. Wreszcie wpadasz na pomysł: dziecko u dziadków. Spędzi tam cudowny czas. Obojętnie gdzie Dziadków jest.
Rozwiązanie godne pięknego umysłu.