To miejsce, w którym w zupełnie nieuporządkowany sposób opisuję wszystko to co związane z moim synem. Leon jest cudownym chłopakiem. Ma drobną zmianę genetyczną. W jednym miejscu jego łańcuch chromosomowy jest zduplikowany tak niewiele, że nawet nie jestem w stanie nazwać tej długości. Jednak wystarczająco dużo, żeby zmienić jego życie. Moje również.
Popularne posty
-
Nie przepadam za galeriami handlowymi. Nie lubię tłoku i wysuszonego powietrza. Brak słońca też nie wpływa na mnie szczególnie kojąco. Ni...
-
Jadąc samochodem z kolegą usłyszałem: nie przyzwyczajaj Leona do spania w Waszej sypialni, bo później żyć Wam nie da. Dziecko musi spać u si...
-
Każdego dnia docierają do nas setki informacji. O czyichś zaręczynach. O narodzinach dziecka. O zamachu we Francji. O katastrofie samolotowe...
wtorek, 26 listopada 2013
poniedziałek, 18 listopada 2013
Śpiący Leon
Jadąc samochodem z kolegą usłyszałem: nie przyzwyczajaj Leona do spania w Waszej sypialni, bo później żyć Wam nie da. Dziecko musi spać u siebie w pokoju. Jak najszybciej powinno się tego nauczyć i do tego przyzwyczaić.
Zapatrzyłem się w okno, zamyśliłem, a łza spłynęła po moim policzku. Na szczęście było ciemno i on tego nie widział. Bo w końcu jestem facetem, a faceci nie płaczą.
Widzisz - powiedziałem - ja marzę o tym, żeby Leon przyszedł do mnie w nocy i chciał ze mną spać. Marzę o tym, bo tego nie mam.
To było kilka lat temu i naprawdę o tym marzyłem. Zresztą cały czas marzę. Wtedy nie było z Leonem kontaktu. Nie widział mnie, nie rozpoznawał, nie zwracał uwagi. Był w swoim świecie, a to świat, którego ja nie znałem i nie znam. Bardzo odległy od reszty świata.
Dziś jestem ojcem szczęśliwym. Jest poniedziałek, a dwie ostatnie noce Leon spędził ze mną w łóżku. W swoim łóżeczku nie chciał spać. Rzucał się i zachowywał jakby coś go parzyło. Jak tylko przytulał głowę do moje poduszki to wpadał w objęcia Morfeusza i spał grzecznie do rana.
To bardzo przyjemny weekend był! Jak niewiele trzeba do szczęścia.
Zapatrzyłem się w okno, zamyśliłem, a łza spłynęła po moim policzku. Na szczęście było ciemno i on tego nie widział. Bo w końcu jestem facetem, a faceci nie płaczą.
Widzisz - powiedziałem - ja marzę o tym, żeby Leon przyszedł do mnie w nocy i chciał ze mną spać. Marzę o tym, bo tego nie mam.
To było kilka lat temu i naprawdę o tym marzyłem. Zresztą cały czas marzę. Wtedy nie było z Leonem kontaktu. Nie widział mnie, nie rozpoznawał, nie zwracał uwagi. Był w swoim świecie, a to świat, którego ja nie znałem i nie znam. Bardzo odległy od reszty świata.
Dziś jestem ojcem szczęśliwym. Jest poniedziałek, a dwie ostatnie noce Leon spędził ze mną w łóżku. W swoim łóżeczku nie chciał spać. Rzucał się i zachowywał jakby coś go parzyło. Jak tylko przytulał głowę do moje poduszki to wpadał w objęcia Morfeusza i spał grzecznie do rana.
To bardzo przyjemny weekend był! Jak niewiele trzeba do szczęścia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)